niedziela, 21 czerwca 2015

Glebokie wody...








Tja... ostatnio bylo pare spraw, ktore zajmuja mnie do dzisiaj. Ale po kolei. 
Moj "duzy" komputer, czyli ten na ktorym mam Photoshopa & inne graficzne programy
slabowal juz od jakiegos czasu. Wezwany specjalist stwierdzil, ze stan taki wiecej 
agonalny, tym bardziej, ze kupilam sobie do zainstalowania dwa nowe programy.
Moj slubny, w swojej niezwyklej dobroci i wyrozumialosci, przytaknal propozycjom
speca i w ten wlasnie sposob wejde w posiadanie rumaka niezwyklej szybkosci.
Ten wydatek byl wprawdzie w planach, ale jeszcze nie teraz, stad w tej calej radosci
jednak ziarnko jakiejs goryczy. Dlaczego??? Dlatego, ze po zamowieniu komputera 
zlamalam sobie porcelanowego zabka i... caly tydzien chodze uszkodzona a jutro mam
wizyte u pana dentysty i nawet mi sie nie chce myslec, co on na to wszystko powie.
Nie bez przyczyny sie mowi, ze dentysci calkiem niezle zarabiaja.
Nie zmienia to faktu, ze wygladam na razie jak wiedzma z bagien a to nie jest budujace :-(

Specu od komputera odkryl rowniez, ze na moim notebooku Internet Exlorer nie 
pokazuje wszystkiego jak sie nalezy i to byla wiadomosc, ktora sprawila, ze mam teraz
Google Chrome i nareszcie widze wszystko, co sie nalezy, ale nawigacja ciutek inna.
Ciagle cos trzeba uaktualniac a ja tak lubie jak wszystko dziala po staremu :-)


Zeby nie dosc wszystkiego to w piatek pojechalam na szybkie zakupy. Byly problemy 
z miejscami do parkowania i zaparkowalam w waskiej luce kolo filara. Wyjezdzajac 
bylam ciutek za blisko i nie posluzylo to mojemu blotnikowi. Wyglada prawie jak
moje zeby :-(. No nie, az tak zle nie jest, ale co niepotrzebne to niepotrzebne.

Lato zaczelo sie od marnej pogody, dosc duzo padalo, ale pewnie natura sie z tego cieszy.
Dla mnie osobiscie calkiem przyjemna temperatura sa 24-26°C, wiecej mi do szczescia
niepotrzeba a tu jak nie chlodne dni to upaly, kiedy to mozg sie rozplywa...

Na dzisiaj koniec marudzenia. Mam nadzieje, ze nadchodzacy tydzien przyniesie mi 
nowy komputer, plan wykonania nowego uzebienia i zdany egzamin.
Wtedy bedzie juz ciutek latwiej dryfowac w tych glebokich wodach...
Na marginesie... Na zdjeciu to ja w wodzie  czyli w Oceanie Indyjskim,czego i tak nie widac,
musicie mi uwierzyc na slowo  :-)

Dobrego i pomyslnego tygodnia Wam zycze!








6 komentarzy:

  1. Będę trzymać kciuki za powodzenie wszystkich przedsięwzięć.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się dzieje... ,tak to jest że "atrakcje" chodzą stadami .Jedno pewne zaraz się wypływa na powierzchnię .Fajna fotka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, mnie sie tez podoba :-)
      Prawda jest, ze wydarzenia chodza stadami, ale widac inaczej byloby nudno...
      Buziole.

      Usuń
  3. Od tej wody i od innych fal aż mi ciarki łażą po skórze... i uciekłabym w skorupkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja propozycja... Najpierw sprobuj a pozniej sie chowaj!!!!!

      Usuń