poniedziałek, 24 lutego 2014

Ich troje...

 
 
 
Zrodlo naszej radosci, cieplych uczuc, trosk i poczucia odpowiedzialnosci.
Ostatnio troche zaczyna pachniec gabinetem weterynaryjnym,  ale co jest
konieczne, tego nie mozna odsunac...
Nasze "tygrysy", tym razem wyjatkowo blisko siebie, na ogol jest
duzo  przetargow kto,  kiedy i u kogo.
Ich Troje...  Jak dobrze, ze ich mamy
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

sobota, 22 lutego 2014

Dla Ewy...





Wierze, ze TAM, gdzie teraz jestes rowniez zaczyna sie wiosna.
Inna od tej i duzo piekniejsza ale mimo tego posylam Ci wiosenny bukiecik,
dobre mysli i znak, ze serce kurczy sie z zalu, bo Ciebie juz tutaj nie ma.
To juz piec lat...
Pozostaniesz na zawsze w moim sercu i myslach...






 
Pamieci mojej Siostry - 24.12.1955 - 22.02.2009
 





czwartek, 13 lutego 2014

Przybysze...






Przybyly... Za wczesnie, niesmialo, bez wielkich zapowiedzi... Krokusy, pierwsze w tym roku,
przynajmniej dla mnie. Wczoraj zobaczylam te wiotkie roslinki i musialam je sfotografowac,
mimo mojego calego lenistwa.
Swoja droga to troche sama w siebie rzucam kamieniami, az taka leniwa to znowu nie jestem, ale
jak juz wspomnialam ostatnio, czasami sie cos zmienia, przesuwa, przeplata, odchodzi...
Tak tez jest z moim fotografowaniem/blogowaniem... Na pewno bedzie kiedys lepiej jak teraz,
to pewnie czas, kiedy inne rzeczy sa wazniejsze, przynajmniej na razie.
Pisalam o moich zapachowych fascynacjach, ktore dobrze sie maja i ciagle placza sie w moich
myslach... Swiat zapachow to rowniez pole do fantazji i krystalizowania sie niezwyklych czasami
asocjacji... Ciekawe jest rowniez jak roznie sie zapachy odbiera, szczegolnie wtedy, kiedy sie zna
sklad poszczegolnego zapachu. Nie mam na tyle dobrego nosa, ale ciesze sie za kazdym razem,
kiedy "wywacham" pojedyncze nuty...W moim posiadaniu mam teraz duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuzo
zapachow do analizowania, cieszenia sie nimi i oczywiscie do "pachnienia".
Odkrylam pare miejsc w internecie, gdzie ´"uzalenieni" sie spotykaja, jedno z nich szczegolnie
przypadlo mi do gustu, tam tez bywam, tam tez dowiedzialam sie, ze ludzie dziela sie miedzy soba zapachami. Bierze sie to stad, ze tzw. markowe zapachy sa czesto bardzo drogie i ktos
kupuje buteleczke, powiedzmy 100 ml, i z tego odsprzedaje pewna ilosc.
Jest to piekna sprawa, bo mozna za jakas tam kwote poznac cos troche trudno osiagalnego.
Rowniez dla kupujacego z duzego wydatku robi sie troche mniejszy. Dlatego uwazam, ze to super
bo mozna w tych warunkach powachac to wszystko, co nie jest dostepne w "normalnych" drogeriach.
W tenze sposob trafilo do mnie duzo, duzo zapachow. Wsrod tych ludzi o ktorych pisze, rozwinal
sie przyjemny zwyczaj wysylania zamowionych zapachow z dodatkiem roznych innych, tym razem
bezplatnych. Wczoraj dostalam przesylke - cztery zamowione zapachy (na oryginaly nie byloby
mnie stac), wszystko pieknie zapakowane, prawie jak prezenty... A do tego bialy jedwabny
woreczek w ksztalcie serca a w nim... cztery kolejne zapachy, ktore mnie bardzo ucieszyly, bo
nie byly to w zadnym wypadku "odpadki" a zapachy, ktore sa bardzo dla mnie ciekawe.
Uwazam, ze to bardzo przyjemny sposob dzielenia sie z innymi...

Oczywiscie mam rowniez oryginalne pojemniczki z perfumami, tego tez sie duzo zrobilo, ale
ciesze sie kazdym z nich. Kazde "nowe dziecko" witane jest z radoscia! 
Niedlugo wiosna, ktora przyniesie ze soba cala mase roznych zapachow, kwiatowych, zielonych
i drzewnych... Ciesze sie ta perspektywa kazdego roku na nowo...

A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak pokazac Wam, co to wczoraj uchwycilam w kadr!
















piątek, 7 lutego 2014

Jeszcze żyję...





Jeszcze istnieje i ten post niech bedzie tego dowodem.
Nie bede ukrywac, ze powstaje za sprawa Vinniczka, ktory mnie juz dlugo namawial,
aby w koncu cos napisac. No to pisze.
Tutaj musze dodac, ze na codzienne sprawy mam laptopa, na inne okazje
(np. blogowe, photoshopowe) jest tzw. duzy komputer.
Tenze stal wprawdzie caly czas na biurku, ale spal niczym spiaca krolewna, ktora
zostala wlasnie pocalowana. Zdumienie bylo duze, bo odwyklam od niego i nawet dluzszy czas
musialam sie zastanawiac nad swoim blogowym haslem. To juz pachnie rozsypka...
Nie robie zadnych planow, ale moze nastepnym razem napisze wczesniej jak za pol roku :-).

Od ostatniego wpisu bylam w Polsce trzy razy, za niecaly miesiac wybieram sie kolejny raz.
Moja Mama jest w nieszczegolnym stanie i korzystam z faktu, ze mnie jeszcze rozpoznaje i troche
ze mna rozmawia. Kto wie, jak duzo czasu nam jeszcze zostalo...

Moje photoshopowo-zdjeciowe zapedy zostaly brutalnie odstawione na bok. Nie wiem dlaczego,
ale nagle mialam dosc. Nie mialam zdjec w archiwum a na nowe - ze wzgledu na pogode oraz
brak wyjazdow - nie bylo szans. Tak wiec moje stare hobby ustapilo miejsca nowemu...
Popadlam bowiem w uzaleznienie od swiata zapachow!!! Tak jest, jestem uzalezniona od tych
wszystkich buteleczek, pieknych cacek w sumie i od ich pachnacej zawartosci.
Nie jest to calkiem taki przypadek... Perfumy (szumnie powiedziane, w rzeczywistosci nigdy
nie miala prawdziwych perfum) byly dla mnie zawsze wazne. Od czasow mniej wiecej konca
liceum (uzywalam wtedy zapachu "Czarny kot" - bardzo byl udany) zawsze mialam na podoredziu przynajmniej jedna buteleczke czegos pachnacego. Pamietam najbardziej trudne czasy, kiedy to
nic nie bylo w sklepach (a co dopiero w drogeriach!!!) a jednak zawsze cos wyczarowalam.
I tak bylo w czasach, kiedy moze perfumy nie byly najbardziej wazne, ale dla mnie byly wazne,
pozniej bylo juz latwiej, jakies zapachy mozna juz bylo od czasu do czasu kupic a wiec i w moim
posiadaniu  automatycznie pojawialy sie rozne pachnidla.
Tak bylo dlugie lata a teraz.... Teraz sie jednak cos zmienilo!
Dosc niepostrzezenie zaczelo mnie to wszystko bardzo fascynowac, zaczelam troche grzebaci tu 
trzeba dodac, ze internet oczywiscie serwuje mnostwo informacji no i oczywiscie sa fora
dla uzaleznionych. Z tychze wiem, ze sa ludzie, ktorzy traktuja to bardzo powaznie i ich
zasoby maja pewien ciezar z finansowego punktu widzenia.
Mnie daleko do takich skarbow, poruszam sie na troche nizszej plaszczyznie, ale i tak ciesze sie
kazdym nowym "dzieckiem". Najbardziej ciesze sie zapachem, ale piekne buteleczki (a nawet ladne
opakowanie) sprawiaja mi duza radosc. Wyczytalam kiedys, ze zapachy wywoluja w mozgu silne
emocje i tak na pewno jest w moim przypadku. Odkrywanie nowych, zapachowych swiatow to dla
mnie wielka fascynacja! Ale o tym jeszcze innym razem.

Od czasu ostatniego postu duzo roznych rzeczy sie dzialo i powiem szczerze, ze teraz trudno to
wszystko odtworzyc. Na pewno jednak nie cierpialam na nude.

Od jakiegos czasu co czwartek ide po poludniu na dlugi spacer. Tak tez bylo i wczoraj, pogoda
byla wymarzona do takich poczynan, dwanascie stopni w plusie i piekne slonce!
Nic dziwnego, ze przyroda rozchwiana zupelnie. Toz to dopiero poczatek lutego!
Ponizej dwa zdjecia z wczoraj, dowod mojej prawdomownosci :-).

Na razie tyle, mam nadzieje, ze kiedys ktos tutaj jeszcze zagladnie. Ja obiecuje to tez :-)
Serdecznie Was pozdrawiam!